Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Moja sekretna miłość

Autor:Sarah74656
Redakcja:Irin, IKa
Tłumacz:Wiewiór
Serie:Harry Potter
Gatunki:Obyczajowy
Dodany:2008-09-29 08:00:53
Aktualizowany:2008-12-15 18:30:54


Tłumaczenie zamieszczone za zgodą autorki. Odnośnik do oryginału: My Secret Love.


Mam sekretną miłość. Nikt o tym nie wie, nawet Harry czy Ron. Być może to źle trzymać takie rzeczy w sekrecie przed najlepszymi przyjaciółmi, ale gdybym im powiedziała, nie daliby mi spokoju. Jest to ten rodzaj tajemnicy, która nigdy nie powinna zostać odkryta, tajna łamana przez poufną. Bardziej tajna niż niektóre sekrety strzeżone przez Zakon. Teraz macie już mniej więcej pojęcie jak skryta jest moja tajemnica.

Chociaż może powinnam powiedzieć: „była”. Oczywiście, jak każdym wielkim sekretem, musiałam się nim z kimś podzielić. Proszę zrozumcie, to nie dlatego, że jestem jakąś plotkarą. Po prostu, kiedy próbujesz coś utrzymać w tajemnicy, ludzie z twojego otoczenia zaczną coś podejrzewać i prędzej czy później odkryją ów sekret. Osobą, która mnie rozpracowała była Ginny Weasley.

To się zawsze dzieje, gdy najmniej się tego spodziewasz. Wpadasz w rutynę, myślisz, że wścibskie oczy cię nie widzą i po chwili bum! Ktoś cię przyłapuje.

Może powinnam w końcu wyjawić, co jest tą moją sekretną miłością. Zakochałam się w quidditchu.

Tak, zgadza się. Ja, Hermiona Granger, królowa moli książkowych Hogwartu, zaczęłam uprawiać sport. Nie mogłam temu zaradzić, dla mnie latanie było czymś, czego nie mogłam się nauczyć z książek, czymś, czego musiałam spróbować osobiście. Na początku chodziło mi tylko o udowodnienie samej sobie, że potrafię się czegoś nauczyć na drodze treningu. Ale kiedy opanowałam podstawy dosiadania miotły, wzbijania się w powietrze i opadania, nie robiąc sobie przy tym żadnej krzywdy, złapałam bakcyla. Nagle pojęłam, dlaczego Harry i Ron wciąż rozmawiali o miotłach, lataniu i wszystkim co z tym związane, a czego nigdy wcześniej nie rozumiałam.

To było coś niezwykłego, czułam wiatr we włosach, byłam bezbronna jak gałązka podczas sztormu, lekka jak piórko i byłam panią własnego losu, a to wszystko w jednej chwili. Dla kogoś, kto uczy się tyle co ja, magia nie zawsze jest postrzegana jako coś magicznego, a latanie naprawdę oczarowuje. Sądzę, że jest to zasługą mojego mugolskiego pochodzenia - nigdy tego nie robiłam, tak jak w dzieciństwie robiły to dzieci z rodzin czarodziejów. Ale cokolwiek by tego nie spowodowało, od pierwszej chwili spędzonej w powietrzu odrzucając wszystkie troski, wiedziałam, że to kocham.

Ale wrócimy do tego. jak mój sekret został odkryty. Oczywiście nie mogłam o nim powiedzieć Harry’emu czy Ronowi, dlatego musiałam wymykać się na błonia by ćwiczyć na mojej miotle. Na początku używałam szkolnych mioteł ze składzika, który otworzyłam używając zaklęcia Alohomora. Nie minęło wiele czasu, gdy zechciałam mieć już własną miotłę. Pożyczyłam od Rona kopię formularza zamówienia „Quality Quidditch Supplies”, którego używał jako zakładki do książki i zamówiłam sobie pięknego Nimbusa 2001. Obecnie producenci, po pojawieniu się nowych modeli typu Firebolt, obniżyli ceny, więc mogłam sobie pozwolić na nową miotłę po niewygórowanych kosztach. Po długiej rozmowie z ludźmi z QQS zdołałam ich przekonać, by wysłali przesyłkę specjalną sową, tak aby nie przybyła z resztą poczty, i kiedy tylko przesyłka do mnie dotarła, schowałam ją w swoim pokoju. Rozważałam ukrycie jej na sposób mugolski, czyli pod łóżkiem, ale doszłam do wniosku, że to może nie wystarczyć. Chociaż Ron i Harry nie mieli wstępu do dziewczęcego dormitorium, nie było powiedziane, że ktoś taki jak Parvati czy Lavender nie znajdą jej przez przypadek i nie wypaplają chłopakom. Ludziom, którzy mają nawet z najlepsze intencje nie można ufać w tak ważnych sprawach i liczyć na to, że będą siedzieć cicho. Postanowiłam być super ostrożna i rzuciłam na miotłę skomplikowane zaklęcie iluzyjne, które znalazłam w jednej z ostatnio czytanych książek dla bardzo zaawansowanych.

Każdej nocy, gdy Harry i Ron kończyli odrabiać lekcje lub sami byli na treningu quidditcha, mogłam wślizgnąć się do pokoju, złapać moją miotłę i iść polatać na błoniach. Ćwiczyłam gwałtowne wznoszenie i nurkowanie, ostre skręty w lewo i prawo oraz slalom między drzewami w lesie. Niewiele czasu zajęło mi opanowanie sztuki latania na dość wysokim poziomie, ale nadal nie byłam w stanie nikomu się do tego przyznać.

Pewnej nocy, gdy sądząc, że nikt mnie nie widzi wymykałam się z miotłą z pokoju wspólnego, zostałam przyłapana przez Ginny. Sama, jako specjalistka od różnych eskapad od razu wiedziała co robię, ale jako wierna przyjaciółka podążała za mną w milczeniu, dopóki nie znalazłyśmy się tam, gdzie nikt nie mógł nas usłyszeć. Potem, jak na Weasleyównę przystało, wydarła się na mnie, pytając, jak mogłam jej nie powiedzieć. Ale później, gdy opowiedziałam jej, jak musiałam się ukradkiem wymykać, tak, żeby Harry i Ron się o niczym nie dowiedzieli, zrozumiała mnie. Miałyśmy z nich niezły ubaw.

Teraz, kiedy idę polatać, nie jestem sama. Wspólnie z Ginny szybujemy w ostatnich promieniach słońca kładącego długie cienie na mury Hogwartu.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Inai : 2008-10-01 20:23:42
    i to... koniec?

    Aż się prosi, żeby dopisać jeszcze długi dalszy ciąg, bo bo na razie fabuły w tym brak... Wydaje się to bardziej wstępem niż opowiadaniem samym w sobie. Szkoda tylko, że po "wstępie" nie następuje już nic więcej...

  • Grisznak : 2008-10-01 16:24:00
    Nijakie

    Nijakie to bardzo, bez pomysłu. Polubiła sport i co? Nic z tego nie wynika, brak jakiegoś finału, elementu zaskoczenia czy choćby humorystycznej pointy.

  • Skomentuj